*
Halina
Łatwo do nas trafić. Wystarczy zaopatrzyć się w dobrą mapę.
Czasem atlas to za mało, więc o pomoc można poprosić przypadkowych
przechodniów. Z przykrością stwierdzam, że rzadko ktoś bywa w naszych okolicach.
Dzieje się tak dlatego, że to miejsce nie jest stworzone dla ludzi
szczęśliwych. Rzadko odwiedzamy miejsca, w których czujemy pewien dyskomfort.
Nie mam tutaj na myśli szkoły, bo w gruncie rzeczy, nie jest i nigdy nie była
taka zła. Dotarło to do mnie dopiero po zburzeniu podstawówki.
Często odnoszę wrażenie, że jesteśmy kojarzeni z symbolem
śmierci. Starość, jako nieodłączna alegoria kresu. Brzmi, niczym teza
wyimaginowana przez naukowca. Niestety, taka jest prawda. Brakuje nam ostrej
kosy, którą moglibyśmy atakować wybrańca, zgubiliśmy gdzieś czarną płachtę, a
mimo to, nasza fizjognomia zdradza więcej, niż byśmy chcieli.
Przyrównuje się naszą niesamodzielność do dziecięcej
bezsilności. Przerastamy niemowlaki doświadczeniem, ale to oni są silniejsi.
Fascynuje ich wszystko, co kolorowe, dźwięczne i kształtne. Nas nie interesuje
nic. Czekamy na śmierć z zegarkiem w ręku, wyrywając przy tym kartki z
kalendarza. Wściekamy się, bo nasza cierpliwość też ma swoje granice.
Tak, jak
powiedziałam, bardzo łatwo do nas trafić, rzetelnie uprzedzam, że o wiele
gorzej tam wytrzymać.
Kazimierz
Nie mam pretensji do Anity, a tego jej Mirka to nawet lubię.
Łebski facet. Firmy nie ma, ale na chleb im wystarcza, więc po co się czepiać,
że nie chodzi w garniturze? Odwiedzili nas jakieś pół roku temu, chyba dwa dni
przed Wielkanocą. Byli tylko na chwilę, mówili nawet dlaczego tak krótko, lecz
moja pamięć już nie ta, co kiedyś. Przywieźli nas tutaj, bo przedszkola są
tylko dzieci. I to nie dla tych pociech, które noszą pampersy mimo siwych
włosów. Oczywiście, nas ten problem (jeszcze) nie dotyczył, ale skoro jesteśmy
tu gdzie jesteśmy, to widocznie sprawialiśmy kłopot.
Chciałbym mieć nadal swoją czuprynę i bocianie mięśnie. Czasem
ubolewam nad tym, że moje swetry są za grube i zbyt ciemne. Projektanci, czy
jak ich tam zwą, wychodzą z założenia, iż każdy staruszek przyodziewa tylko
szarobure stroje. Pozwolę zrobić z siebie pingwina dopiero w trumnie.