piątek, 25 stycznia 2013

Nie napiszę dzisiaj o feriach, które praktycznie już się skończyły. Nie czuję żalu, ani smutku. Tłumaczę się, jakby te uczucia były wówczas logiczne, co?
Dzisiaj mój wywód poświęcę przyjaźni. No właśnie, co to w ogóle jest? Więź międzyludzka, która jest nam potrzebna. Może nie bardziej niż tlen, ale na pewno nie mniej jak nowy lakier do paznokci. Przyjaciel to członek rodziny, który ma w dowodzie inne nazwisko. Choć przyznaję, że nie zawsze. Ja na przykład przyjaźnie się też z mamą. Ktoś inny ma tak bliskie relację z siostrą, albo wujkiem.. Bratnia dusza uczy dystansu i akceptuje nas, ale nie bezkrytycznie. Mówi o naszych błędach, nie ukrywa swoich opinii dotyczących naszych działań, nawet jeżeli są sprzeczne z naszymi przekonaniami.. Większość moich przyjaciół miewa zupełnie inne zainteresowania. Oglądają czasem filmy, których ja nawet nie znam, kochają seriale, których ja nie znoszę... a mimo to są ze mną.   Bez względu na to, co mam na półce z książkami. Z częścią porozumiewam się prawie telepatycznie. Myślimy, a nawet bywa, że i mówimy to samo jednocześnie. Wytykamy sobie wyimaginowane wady, po czym obie/oboje wybuchamy gromkim śmiechem.
Przyjaźń jest więzią, dzielącą się na podgrupy. Dla mężczyzn ważny jest honor, rozmawiają o sprawach duchowych nieco mniej od kobiet. Niewiasty się rozdrabniają. Jednak może to kwestia człowieka, nie płci?
W końcu każdy czasem ma ochotę porozmawiać o błahostkach, a czasem po prostu chcę wylać swoje żale. Niekiedy lejąc przy tym litry piwa, a bywa, iż wylewa przy tym strumienie dobrego wina.
Co do przyjaźni damsko-męskiej... Istnieje, to że czasem rodzi się z tego miłość, to normalne. Mówi się, że przyjaźń to następstwo miłości, chociaż czym innym jest właśnie przyjaźń, jeżeli nie miłością?
Tak, jak pisałam w pierwszej notce, rzadko się ograniczam. Dlatego uważam podobną relację za coś oczywistego, ale nie koniecznego.
Nieważne, kto jest naszą bratnią duszą. Ważne, że w ogóle jest w naszym życiu ktoś taki, kogo możemy nazwać w ten sposób.
Jeżeli któryś z "przyjaciół" zniknął i już go przy nas nie ma, to tak naprawdę zawsze był obok, nie z nami.

wtorek, 22 stycznia 2013

Witajcie! Pierwsze wpisy często charakteryzują się tym, że są w niej zawarte informacje, które najmniej kogoś interesują. Ile mam lat, czym się zajmuję...Napisałabym, ale po co? Zaśniecie wszyscy i bez tych informacji. To tylko dwa fakty, które świadczą o człowieku w najmniejszym stopniu. Czternastolatek, czternastolatkowi nierówny. Nie każda siedemnastolatka jest galerianką, nikt nie powiedział, że wszyscy gimnazjaliści mają w głowie tylko cycki.. Stereotypy.. Jak ja bardzo ich nie lubię, mimo tego czasem daję się temu ponieść. Zastanawiam się, czy każdy bezdomny to pijak wyrzucony z domu, czy mężczyzna pokrzywdzony przez los. Widząc tlenioną blondynkę, dumam nad tym, czy każdy mało zabawny dowcip jest właśnie o niej. Później wściekam się na siebie, bo okazuje się, że w rzeczywistości ma większy iloraz inteligencji ode mnie. Stereotypy istnieją od zawsze. Upatrzyliśmy sobie modele, obserwujemy ich zachowanie, a potem poznajemy ludzi przez szablony. To nie jest dobre, ani dla nas, ani dla ludzi, z którymi mamy możliwość się zaznajomić. Podobne przesądy mają gdzieś swoje źródło, gdyby nie było polskich złodziei, wścibskich sąsiadów, żylibyśmy normalnie, nikt by się nie ograniczał.
Ja z wiekiem ograniczam się coraz mniej. Rozmawiam z ludzi bez względu na to, czy wyglądają na bandytę, czy aniołka. W gruncie rzeczy, może zdarzyć się tak, że te pozorne seraficzne postacie, to tak naprawdę osoby, które już dawno podpisały cyrograf.
Ludzie są świetni, może nie wszyscy, ale w każdym możemy znaleźć choć odrobinę dobra. :)
Może nudny wywód, ale na pewno szczery :* do następnego :)