czwartek, 4 kwietnia 2013

Napisałabym Wam o tym, jak bardzo boli mnie gardło. Opowiedziałabym o męczących porankach, które rozpoczyna atak kaszlu. Nawet mogłabym marudzić, że więcej u mnie lekarstw niż regałów...Tylko po co? Narzekanie zdominowało internet, dlatego nie będę fundowała nikomu kolejnej dawki goryczy.
Czasem zwolennik golonki sięga po rurki z kremem.
Pisałam już o tym, dlaczego jestem taka otwarta. Mówiłam, że im bardziej wierzymy w ludzi, tym więcej jest ich obok nas. Oczywiście, niektóre znajomości warto kontynuować, inne nie, ale to osobna kwestia.
Należy pamiętać, że prócz wiary w drugiego człowieka, nie można zapominać o sobie.
Dlatego też - Uwierz w siebie! Być może gwałcisz swoje oczy, czytając ten tekst, jeśli już czujesz się niekomfortowo wróć do swoich znajomych na facebook"u. Ja się nie obrażę, a oni będą wniebowzięci, bo obok twojego nazwiska znów zauważą zieloną kropkę.
Wierzmy, że coś nam się uda. Mówię: "Uda Ci się". Spytasz, skąd to wiem. A ja odpowiem, że nie wiem, ale wierzę. Wiedza, to coś pewnego, sprawdzonego. Coś, w czym lubowali się scientycy. Wiara tym różni się od wiedzy, że daje nadzieję, a nie stuprocentową gwarancję. Powiesz, nadzieja bywa złudna. Owszem, ale nastawiając się na porażkę narażasz siebie na dziesięcioprocentowe niepowodzenie. Spytasz, gdzie pozostałe dziesięć? A no, Twoi bliscy próbują pomalować czarną dziurę na delikatniejszy odcień.  I już prawie im się to udało, ale Ty znów wziąłeś czarny mazak i zamalowałeś barwną część.
Nie mów: Na PEWNO NIE. Ja Ci nie odpowiem Na PEWNO TAK, ale zapytam, tak samo, jak Ty zapytałbyś mnie. Skąd wiesz? Tylko ja nie uszłyszę: 'Mam nadzieję", tylko: "Jestem do dupy, beznadziejny". Właśnie BEZNADZIEJNY. Bądź Nadziejny. Nadziany nadzieją, ale nadziany z umiarem. Nikomu nie smakuje zbyt słodki wafelek, ale każdego wzdyma na myśl o przesadzonej goryczy.
Przyznaję, ten apel jest także do mnie. Ja też czasami lubię mieszać smaki.
Nie chodzi mi o to żebyśmy wszyscy teraz kupowali drogie samochody i "mieli nadzieję", że nam się zwróci..
Mówię o wierze w swoje marzenia, plany. Realizacja celów wypełnia nasze życie, a od podejścia naszego i naszych bliskich zależy, jak to życie będzie wyglądało. Z nadzieniem nadziei, czy puste, bez wartości, które mogłyby nam pomóc.
Skoro wierzymy w Boga, dlaczego nie wierzymy w siebie, przecież jesteśmy jego częścią?
Nawet jeżeli ktoś jest ateistą powinien wiedzieć, że wiara w swoje możliwości to uchylenie drzwi do sukcesu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz